czwartek, 18 marca 2010

Omamienie Pabstem i Grabińskim na tvp kultura

Oj, ciężko się ruszać. Nie wiedziałem jednak, że i kalectwo może mieć dobre strony. Nie wiedziałem też, że w telewizji da się znaleźć dużo dobrych filmów, szczególnie na ale kino! i tvp kultura.
Np. pierwszy raz widziałem arcydzieło niemego kina "Die Buchse der Pandora" Georga Wilhelma Pabsta wg Franka Wedekinda ze świetną Louise Brooks w roli Lulu. W lutym dałem się urzec debiutującej Nastassji Nakszynski w roli Mignon w "Falsche Bewegung" Wendersa/Handke wg Goethego (zob. wpis "Wenders w zimie"). Wedekind, włócząc się po Monachium, myślał o dziewczynce, która chodząc na rękach, zbiera pieniądze do znajdującej się między nogami "skarbonki". Gdy poznajemy filmową Mignon - w pociągu staje na rękach, żeby przedstawić się Wilhelmowi. Podejrzewam, że Mignon J.W.Goethego i Lulu F.Wedekinda to jedna i ta sama postać literacka, wyciągnięta na plan pierwszy przez Wedekinda.
Postać Lulu mogłaby trafić na plan ekranizacji opowiadania Stefana Grabińskiego "Problemat Czelawy" - te same zakazane rewiry i bardzo młode upadłe dziewczęta, rządzi tu bezwzględny brat bliźniak psychiatry Czelawy - sutener Stachur. W połowie lat 80-tych Zygmunt Lech wyreżyserował dwa opowiadania Grabińskiego (jeszcze "W domu Sary") jedno po drugim, po czym słuch o reżyserze zaginął. W 1987 zniknął z Polski i żyje prawdopodobnie w Niemczech. "Problemat profesora Czelawy" niedawno emitowano w tvp kultura, dokumentacji filmowej, niestety, brak w internecie. Co do Grabińskiego - interesował się kinem ekspresjonizmu niemieckiego, ale w tamtym czasie znalazł się tylko jeden reżyser, bynajmniej nie Pabst, a rozpoczynający karierę Leon Trystan, wówczas ambitny teoretyk filmu, który w 1927 zrealizował horror wg opowiadania p.t. "Kochanka Szamoty". Twórczość Stefana Grabińskiego konsumowałem właśnie bliżej połowy lat 80-tych podczas studiów na polonistyce KUL, był to czas szczególnie podatny na horror, parapsychologię i kontakty z widmami, że przypomnę "Bez końca" Krzysztofa Kieślowskiego. Czy dzieło Trystana/Grabińskiego ocalało, nie mam pojęcia. W internecie za to można odnaleźć trailer "Szamotas Geliebte" w reż. Holgera Mandela. Stefan Grabiński ma swoich wielbicieli, którzy założyli mu konto na facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz