Ostatnio zabawiam się z nudów z Żeńką Pirożkowem, imigrantem mieszkającym co prawda w Polsce od kilkunastu lat, więc cóż z niego za obcokrajowiec, ale zawsze trochę to innostraniec, kawałek biografii zaliczył w mateczce Rasiji. Żeńkę poznałem przy okazji konkursu "KAMERA...", jest jednym z laureatów. Nakręciliśmy szybko materiał pod nazwą: "Noga", Żeńka w wolnej chwili pomontował i wczorajszej nocy dziełko wylądowało na youtubie.
Filmik powstał, bo od paru miesięcy czekam na operację i nie mogę się doczekać, więc poprosiłem Żeńkę, który jest wszechstronny, a obsługuje dział rybny w karfurze i fachowo dzieli zwierzęta na części, żeby mnie bez kolejki zoperował. Przy okazji filmik podejmuje temat obcokrajowców, ich asymilacji, urządzenia życia na szerokim marginesie społecznym. Żeńka jest tu azjatyckim uzdrowicielem, a ja klasycznym Arabem bez dostępu do NFOZ-u, a nawet gdyby miał dostęp, to by nie korzystał. Teraz planujemy nakręcić napad niezbyt zasymilowanych obcokrajowców na jakoś tam zasymilowany sklepik spożywczy.
Nie wiem, czy się nie zainspirowałem oglądaną niedawno niezłą komedyjką w ale kino! "Shouf shouf habibi!" Alberta Teer Heerdta o asymilacji ludności Maroka w Holandii. Może i bardzo poważnym "London River" Rachida Bouchareba ze znakomitą Brendą Blethyn na tle zamachu terrorystycznego na King's Cross.
Z powodu uwięzienia w domu marzą mi się podróże, poznawanie innego świata.
Postscriptum: Tymczasem Pirożkow z nagranego materiału zmontował "Kulisy Nogi", a kilkanaście fotosów z napadu na sklepik pani Jasi można odnaleźć na stronie Modnego Krakowa.
Postscriptum: Tymczasem Pirożkow z nagranego materiału zmontował "Kulisy Nogi", a kilkanaście fotosów z napadu na sklepik pani Jasi można odnaleźć na stronie Modnego Krakowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz